Forum Alternatywne Forum Kujaw i Pomorza Strona Główna
FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy
Profil    Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości    Rejestracja    Zaloguj
Krzyczeliśmy: "Apartheid"!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Alternatywne Forum Kujaw i Pomorza Strona Główna -> O wszystkim
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy dokument był obiektywny?
Tak, całkowicie
100%
 100%  [ 2 ]
W większości
0%
 0%  [ 0 ]
Raczej słabo...
0%
 0%  [ 0 ]
Wogóle
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 2

Autor Wiadomość
purtas
Mównica
Mównica



Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 21:56, 15 Sie 2006    Temat postu: Krzyczeliśmy: "Apartheid"!

Już jutro w TVP2 zostanie pokazany ciekawy dokument. Wydaje mi się, że warto go obejrzeć. Sam go nie oglądałem więc nie wiele mogę powiedzieć, ale zamieszczam info ze strony TVP.

Krzyczeliśmy: „Apartheid”!

śr.16.08, godz. 1.10

24 lutego 1990 roku we Wrocławiu odbywa się pokojowa demonstracja studiującej tu czarnoskórej młodzieży z okazji uwolnienia przez władze RPA legendarnego przywódcy afrykańskiego Nelsona Mandeli.

Nagle pod trybuną pojawia się grupa młodych ludzi z wygolonymi głowami. Skinheadzi wznoszą rasistowskie okrzyki: „Apartheid!, Ku Klux Klan!” Zdezorientowani manifestanci byli przekonani, że przybysze staną, pokrzyczą i na tym się skończy. Bardzo się mylili.

Zaczęła się szamotanina z demonstrantami, doszło do bójki. W ruch poszły pięści i „glany”. Wśród studentów i napastników byli poszkodowani, także ranni. Obecna na miejscu wydarzeń milicja nie reagowała. Funkcjonariusze biernie przypatrywali się zajściu. Dopiero na apel świadka zajść Władysława Frasyniuka stróże prawa rozdzielili walczących.

– To było dla mnie zaskoczenie – wspomina wybitny działacz podziemia. – W mieście, w którym dotąd nie było żadnej agresji, które było otwarte, kolorowe, barwne, w którym nigdy do nikogo nie miano pretensji, że nosi kolczyki, lub ma kolorowe włosy, w mieście gdzie panowała największa tolerancja, największa otwartość, w mieście „Solidarności” nagle organizuje się grupa młodych, którzy chcą bić Czarnych!

Autorzy filmu dotarli po latach do uczestników wrocławskich wydarzeń. Nie do wszystkich. Afrykańscy studenci dawno wrócili do swej ojczyzny. Są dziś szanowanymi specjalistami, m.in. lekarzami.

Wielu byłych skinheadów nie zechciało wspominać zajść przed kamerą. Wielu, ale nie wszyscy. Niektórzy z nich zdecydowali się powrócić do wydarzeń sprzed ponad półtorej dekady. Kilku zerwało kontakty z dawnym środowiskiem i radykalnie zmieniło poglądy.

Jeden z nich jest obecnie działaczem lewicowym i szefem ochrony jednego z wrocławskich klubów, gdzie bywają geje i lesbijki.

Inni, jak na przykład lider czołowej skinowskiej grupy rockowej „Konkwista 88”, promującej nacjonalizm, kult aryjskiej krzepy i posługującej się nazistowską symboliką nie wypierają się swych ksenofobicznych, rasistowskich poglądów. Przeciwnie, są dumni ze swoich wyczynów.

Jeszcze inni popadli w narkomanię, bądź zasilili szeregi gangsterskiego podziemia Wrocławia.

Film dokumentalny, 24 min, Polska, 2005
Scenariusz: Jarosław Marszewski, Cezary Marszewski, Jakub Michalak



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lupus
Administrator
Administrator



Dołączył: 07 Sie 2006
Posty: 526
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kuyavia i Pomerania

PostWysłany: Nie 17:46, 20 Sie 2006    Temat postu:

<!--
purtas napisal/a:

"Już jutro w TVP2 zostanie pokazany ciekawy dokument. Wydaje mi się, że warto go obejrzeć. Sam go nie oglądałem więc nie wiele mogę powiedzieć, ale zamieszczam info ze strony TVP.

Krzyczeliśmy: "Apartheid"!

śr.16.08, godz. 1.10

24 lutego 1990 roku we Wrocławiu odbywa się pokojowa demonstracja studiującej tu czarnoskórej młodzieży z okazji uwolnienia przez władze RPA legendarnego przywódcy afrykańskiego Nelsona Mandeli.

Nagle pod trybuną pojawia się grupa młodych ludzi z wygolonymi głowami. Skinheadzi wznoszą rasistowskie okrzyki: "Apartheid!, Ku Klux Klan!" Zdezorientowani manifestanci byli przekonani, że przybysze staną, pokrzyczą i na tym się skończy. Bardzo się mylili.

Zaczęła się szamotanina z demonstrantami, doszło do bójki. W ruch poszły pięści i "glany". Wśród studentów i
napastników byli poszkodowani, także ranni. Obecna na miejscu wydarzeń milicja nie reagowała. Funkcjonariusze biernie przypatrywali się zajściu. Dopiero na apel świadka zajść Władysława Frasyniuka stróże prawa rozdzielili walczących.

- To było dla mnie zaskoczenie - wspomina wybitny działacz podziemia. - W mieście, w którym dotąd nie było
żadnej agresji, które było otwarte, kolorowe, barwne, w którym nigdy do nikogo nie miano pretensji, że nosi kolczyki, lub ma kolorowe włosy, w mieście gdzie panowała największa tolerancja, największa otwartość, w mieście "Solidarności" nagle organizuje się grupa młodych, którzy chcą bić Czarnych!

Autorzy filmu dotarli po latach do uczestników wrocławskich wydarzeń. Nie do wszystkich. Afrykańscy studenci dawno wrócili do swej ojczyzny. Są dziś szanowanymi specjalistami, m.in. lekarzami.

Wielu byłych skinheadów nie zechciało wspominać zajść przed kamerą. Wielu, ale nie wszyscy. Niektórzy z nich zdecydowali się powrócić do wydarzeń sprzed ponad półtorej dekady. Kilku zerwało kontakty z dawnym środowiskiem i radykalnie zmieniło poglądy.

Jeden z nich jest obecnie działaczem lewicowym i szefem ochrony jednego z wrocławskich klubów, gdzie bywają geje i lesbijki.

Inni, jak na przykład lider czołowej skinowskiej grupy rockowej "Konkwista 88", promującej nacjonalizm, kult
aryjskiej krzepy i posługującej się nazistowską symboliką nie wypierają się swych ksenofobicznych, rasistowskich poglądów. Przeciwnie, są dumni ze swoich wyczynów.

Jeszcze inni popadli w narkomanię, bądź zasilili szeregi gangsterskiego podziemia Wrocławia.

Film dokumentalny, 24 min, Polska, 2005
Scenariusz: Jarosław Marszewski, Cezary Marszewski,
Jakub Michalak"
-->


Ja to ogolnie zajebisty koles jestem... wszystko mi umyka miedzy palcami. Jak ktos nagral ten film, to z przyjemnoscia go oblukam... Poza tym, moznaby pomyslec o ruszeniu z Naszym DKFem... i puszczeniem tego filmu z pisemna zgoda autorow reportazu. Co Wy na to?

Z tego co widze, to film ten pokazuje glownie gowno, jakie zrobili boneheadzi z ruchu SkinHeads i wolalbym, aby nie okreslano ich SkinHeadami, tylko po prostu - boneheadami!!!

Sorry za moja reakcje, ale jako SkinHead nie utozsamiam sie z rasizmem, tym bardziej jako sympatyk wielokulturowej muzyki jaka jest SKA, reggae, ragga, rocksteady, itd.
SkinHeads Against Racial Prejudice!!!

Pozdrowienia 4 all!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwony_86
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Czw 23:24, 24 Sie 2006    Temat postu:

Jeden z nazistów, nie pamiętam nazwiska, uczestnik tamtych zajść, był synem przyjaciela Frasyniuka, członka podziemnej PPS i NSZZ "Solidarność". Stary trochę musiał się zapalić ze wstydu, że ma syna hitlerowca... Z drugiej strony to dziwne, że nie wiedział o jego poglądach.
Lupus, nie dziw się. Tak pozytywne słowo jak socjalizm przez 45 lat rządów stalinistów zostało wypaczone i do dzisiaj wielu ludzi wzdryga się na samą myśl o socjalistach. To samo naziści zrobili z ruchem SH. A że media lubią pokazywać wrogów liberalizmu z jak najgorszej strony czy to redskins czy boneheadzi wspólnie są wytykani jako banda rasistowskich bojówkarzy. Bo pismakowi nie zalezy na pisaniu prawdy.
Nevermind. Always carry on... Oi!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lupus
Administrator
Administrator



Dołączył: 07 Sie 2006
Posty: 526
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kuyavia i Pomerania

PostWysłany: Wto 18:17, 28 Lis 2006    Temat postu:

Źródło: gazeta.pl

Parę minut po godzinie 13 około 20 skinów wychodzi z bramy obok sklepu Moda Polska. Powoli podchodzą pod scenę, gdzie trwa już koncert afrykańskiego zespołu. Krzyczą: "Niger raus!", "Murzyni do piachu!", "Apartheid!", "Polska dla Polaków!"... Po chwili drzewce transparentów z antyrasistowskimi hasłami "Non apartheid" i portretami Nelsona Mandeli idą w drzazgi.

- Podejrzewam, że moje wystąpienie na otwarcie imprezy mogło skinów rozjuszyć, bo skierowałem do nich parę ostrych zdań - mówi Władysław Frasyniuk, wtedy szef "Solidarności" na Dolnym Śląsku. - Ruszyli, zanim skończyłem. Ale jak jednego chłopaka zaczęli katować, to nie wytrzymałem i skoczyłem, żeby rozdzielać.

W czasie zadymy powstaje najsłynniejsze zdjęcie na temat "skinheadzi w Polsce".
- Na pewno zrobiłem w życiu parę lepszych fotografii, ale ta zrobiła chyba największą karierę - przyznaje Mieczysław Michalak, wówczas pracownik Zarządu Regionu "S", dziś szef fotoreporterów "Gazety Wyborczej" we Wrocławiu. - Starcie skinów z czarnymi trwało najwyżej dwie-trzy minuty. Zdążyłem jeszcze wykrzyczeć przez megafon do milicjantów: "Ruszcie się
wreszcie, tutaj ludzi biją!"
.

- Mundurowi nagle jakoś zniknęli, nikt nie interweniował, więc doskoczył tam Władek, dołączyłem ja, chociaż byłem tam przypadkiem - potwierdza Tomasz Kontek, obecnie wiceszef dziennika "Fakt", wtedy jeszcze student i działacz NZS. - Gdy w końcu mundurowi weszli, skini byli już właściwie w odwrocie.

- Rzeczywiście milicja jakby przestała istnieć, ale czarnoskórzy sami sobie nieźle radzili - wspomina Frasyniuk.

Koncert zostaje niebawem wznowiony, jeden z ranionych afrykańskich studentów przemawia już z obandażowaną głową. Milicjanci zatrzymują kilku podejrzanych o udział w napaści na wiec.

-----------------------------------

Z akt sprawy.

Borówa (lat 20, uczeń liceum zawodowego; wcześniej poprzez ojca związany z "Solidarnością" i PPS): "W dniu 23 lutego kupiłem "Wieczór Wrocławia" i wyczytałem tam, że 24 ma się odbyć wiec czy jakiś festyn zorganizowany przy pomocy NSZZ "Solidarność" przez Związek Studentów Afrykańskich w Polsce. Doznałem tutaj szoku, że "Solidarność" coś takiego organizuje".

Derma (lat 21, pielęgniarz w domu opieki społecznej, gdzie odbywał zastępczą służbę wojskową): "Skierowaliśmy się w stronę Rynku, gdzie miał się odbyć koncert na cześć Mandeli. Lubię słuchać każdej muzyki i poszedłem wobec tego zobaczyć, jak grają".

Czerwony (lat 24, pomocnik cieśli, naukę przerwał w III klasie LO; ojciec ornitolog, matka - nauczycielka chemii w LO): "Było nas około 20, podeszliśmy do sceny i zaczęliśmy krzyczeć "apartheid"".

Jarosz (lat 24, student IV roku architektury na Politechnice Wrocławskiej; to on przyniósł na manifestację flagę z trystyką - symbolem apartheidu): "Zainteresowało mnie zbiegowisko. Kiedy wmieszałem się w tłum, udzieliło mi się panujące napięcie".

Heniek (lat 20, kierowca w Browarach Piastowskich; jedyny długowłosy w skinowskiej ekipie): "Z naszej strony zaczęto wykrzykiwać "biała siła", "polska siła", "apartheid". Nie wiem, kto to zapoczątkował. Ja później też krzyczałem. Stałem przy samej scenie. Jakiś student zaczął coś krzyczeć do mnie przez głośnik. Oplułem go. Miał na ramieniu wizerunek Mandeli".

Siudy (lat 21, wykształcenie zawodowe, niezatrudniony; zła opinia w miejscu zamieszkania): "Oni krzyczeli: "Mandela", a my: "Apartheid". Jeden z Murzynów powiedział "polskie barany", miałem podniesioną prawą rękę, który to znak oznacza "polską siłę"".

Kufel (lat 18, uczeń szkoły żeglugi śródlądowej): "Zauważyłem, że Borówa leży na ziemi i jest kopany przez kilku Murzynów. Jeden nawet siedział mu na plecach. Włączyłem się do bójki. Na początku usiłowałem odciągnąć tego Murzyna. Później chyba nawet go uderzyłem".

Grzesiek (lat 19, uczeń zawodowej szkoły gastronomicznej): "Wykrzykiwane hasła na przykład u mnie nie miały charakteru rasistowskiego".

Skinol (lat 20, uczeń studium pomaturalnego): "Jesteśmy rasistami i nie podoba się nam to, że w Polsce studiują kolorowi. Dlatego mamy zamiar przeciwko temu protestować".

Siudy: "W Rynku Murzyni czarnymi, brudnymi paluchami wskazali na nas i zostaliśmy zatrzymani przez MO".


Wyrok.

Mówi prokurator Dariusz Szyperski, który oskarżał w tym procesie: - Nawet jeśli nie była to w ogóle pierwsza sprawa o rasizm w Polsce, to z pewnością stała się najgłośniejsza. Ośmiu spośród dziewięciu oskarżonych Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał 26 listopada 1990 roku z art. 274 par. 1 i 2 ówczesnego kodeksu karnego na kary od 10 miesięcy do roku pozbawienia wolności z zawieszeniem na pięć lat. Rok później na 1,5 roku pozbawienia wolności z zawieszeniem na cztery lata skazał ostatniego z dziewiątki oskarżonych.


SKINI 15 LAT PÓŹNIEJ.

Robson: Po drugiej stronie.

Wysiada z dobrego samochodu przy kawiarnianym ogródku. Dobrze zbudowany, dobrze ubrany.

- Pewnie, że pamiętam to zdjęcie - Robson po dłuższej chwili odkłada odbitkę. - Wszędzie je potem zamieszczali, nawet do mojej szkoły trafiło... Ale młody wtedy byłem, trzy miesiące przed maturą... Na szczęście nie złapali mnie i przed sąd nie trafiłem. Chce wam się do tego wracać? Ale chyba wiecie, że ja od lat mam z nimi wojnę - śmieje się Robson.

Po kilkuletnim skinowskim epizodzie Robson przeszedł na drugą stronę barykady: był aktywistą PPS, ochroniarzem lewicowych zebrań i szefem ochrony w największym wrocławskim klubie dla gejów i lesbijek. Teraz ma własny klub techno, w politykę - ani prawicową, ani lewicową - już się nie bawi.

- W czasach tamtej zadymy byłem chyba najbardziej z nich ideologiczny. To przecież ja wymyśliłem AFP - Aryjski Front Przetrwania, coś na wzór brytyjskiego Blood&Honour, sam wydawałem "Szturmowca", takiego zina dla nazi skinów, jeden numer się ukazał, no i pomagałem zakładać Konkwistę 88. O nich też na pewno musieliście słyszeć...

Działająca jeszcze do niedawna wrocławska Konkwista 88 to najbardziej znana z polskich kapel skinowskich.

- Organizowałem im pierwsze koncerty, odpisywałem na listy, czasem do tekstu podrzuciłem zwrotkę, czasem refren. O, ten na przykład: "Ojczysta ziemia, krew i chleb, kraina naszych przodków, głos naszych serc", był mój. Nawet te ósemki w nazwie ja im podpowiedziałem, tak żeby to miało jakiś smaczek. Bo teraz już każdy kojarzy, że to zaszyfrowane HH - "Heil Hitler" od literek w alfabecie. Ale wtedy wiedzieli tylko zorientowani, reszta myślała, że to może ich rok założenia. A sama Konkwista? Od tytułu książki Łysiaka. Ale to już wymyślił Adam, jak z Czerwonym zakładali kapelę.
- To skąd później ta radykalna przemiana - od nazi skina do skrajnej lewicy?
- Takie przewartościowanie musiało potrwać. U mnie był to rok sprzecznych wahań. Na początek odprułem nazistowskie naszywki typu "Blood&Honour", dopiero potem zastąpiłem je lewicowymi symbolami ruchu red skins, strój pozostał ten sam.
- Jak zareagowali dawni kumple?
- Miałem kosę w całym kraju. Poszła fama, że pojawił się red skin i narodowy zdrajca. Kiedyś na jednym osiedlu zebrałem ciężki łomot, to po tym ta największa blizna na czole. Z czasem zaczęli mnie ściągać jako ochroniarza na różne lewicowe imprezy. Tak w końcu trafiłem do PPS. Ale to już w czasach Ikonowicza. Nie pamiętam teraz, czy byłem szefem partii w mieście, czy na całe województwo, ale na pewno byłem w radzie krajowej. Z Ikonowiczem często się tam zresztą spierałem. Obaj mieliśmy lewicowe poglądy[/I].
- Lewicowe poglądy? Czyli co na przykład?
- Jak to co? Sprawiedliwy podział dóbr chociażby, prawa pracownicze, prawa mniejszości... A z innych spraw to na przykład, że jestem za legalizacją miękkich narkotyków. Bo ja lubię przypalić.
- Pamiętasz moment, w którym zdecydowałeś zerwać z nazistowskimi poglądami?
- To było ze dwa lata po tej zadymie na Rynku, na koncercie w Pradze. Konkwista grała i taka czeska kapela skinowska Buldok. Już wtedy od nich odstawałem. Pociągnąłem parę machów i nagle zacząłem to wszystko widzieć w bardzo złych barwach...

Borówa: Handlował dywanami.

- Miał chyba największe przeboje w domu po zadymie w Rynku - mówi Robson.
- Ojciec socjalista, działacz "Solidarności", kumpel Frasyniuka... Podobno mu powiedział, że faszysty w domu trzymał nie będzie.

Potem Borówa handlował dywanami, prowadził siłownię, dawnych kontaktów nie zerwał.

Mareczek: Tragicznie skończył.

Po zadymie na Rynku w ciągu paru następnych lat został znanym we Wrocławiu gangsterem o pseudonimie Łopuch.

- Lubiłem go nawet, pomagał mi wtedy czyścić osiedle z punków i długowłosych - wspomina Robson, oglądając zdjęcie. - Potem słyszałem już tylko, że wszedł w jakieś ciężkie układy, czytałem gdzieś, że tragicznie skończył.

Mareczek, już jako Łopuch, został we wrześniu 1997 roku zastrzelony w porachunkach między wrocławskimi gangsterami. Poszło podobno o kobietę. Dopiero na początku tego roku uprawomocnił się wyrok skazujący dwóch jego znajomych - Wiesława B., pseudonim Cygan i Dariusza S. - na 15 lat więzienia za udział w tym zabójstwie. Cygan, jak ustalił sąd, zwabił Łopucha na miejsce zamachu, a Dariusz S. wskazał zabójcy ofiarę. Mimo zeznań świadka koronnego samego zabójcy nie ustalono do dziś.

- Inni od was też chcieli zostać gangsterami?
- Niektórzy. Często pracowaliśmy jako ochroniarze, bramkarze w lokalach - wspomina jeden z dawnych skinowskich załogantów. - Ale miasto zaczęła potem porządkować ekipa Leszka C., tego, co kiedyś takim znanym bokserem był, i na bramki w większych lokalach chciał wprowadzać swoich ludzi. Naszym też dawał propozycje nie do odrzucenia: że albo pracują dla niego, albo wypad z interesu. I Mareczek jakoś się w to wkręcił.
(Leszek C. został w 2003 roku skazany na pięć lat więzienia za kierowanie "zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym", wyrok wciąż nie jest prawomocny).

Kolor: W szaliku.

Czołowy szalikowiec Śląska Wrocław. Do niedawna współwłaściciel pubu Ultras, miejsca spotkań "hooliganów", gdzie organizowano także skinowskie koncerty.

Derma: Za Wałęsą.

- Naprawdę chcecie ich znaleźć? - zastanawia się Derma. - To ciekawe, sam bym chciał wiedzieć, co się z niektórymi dzieje. Tylko wiecie... żeby to było dobrze napisane. Tak bez oczerniania.

Umówieni byliśmy w kawiarni w centrum Wrocławia. Nie przypomina już chłopaka ze zdjęcia, ale nietrudno go rozpoznać. Wysoki, barczysty, duży spokój. Był jednym z oskarżonych w "skinowskim procesie".

- Jak już sprawa zrobiła się głośna, to byliśmy jak gwiazdy. I jacyś politycy się przyplątali. Na naszą rozprawę przyszedł taki jeden facet, Potrzebowski się nazywał, wcześniej mieszkał w RPA [później się okazało, że był znajomym Janusza Walusia, który w 1993 roku zamordował Chrisa Haniego, kreowanego na następcę Mandeli - red.]. Mówił, że zorganizowałby dla nas nawet jakąś zbiórkę pieniędzy, ale ludzie, z którymi współpracował w RPA, też mają już kłopoty u siebie. Dał nam tylko takie pióra z łuskami od nabojów. Gadał coś nawet, że każda taka łuska to jeden trafiony Murzyn. Ale on chyba jakiś nawiedzony był.
- Inni politycy też się pojawiali?
- Kiedyś Smolar - też jest na zdjęciu, ale go nie złapali - zabrał nas na zebranie partii Tejkowskiego.
- Spodobało się wam?
- Eee, to już Korwin-Mikke był ciekawszy. Za to Smolar zaczął ambitnie działać u Tejkowskiego w Polskiej Wspólnocie Narodowej. Nawet jakimś ich szefem we Wrocławiu został, w wyborach od nich startował. Mnie polityka raczej nie interesowała, tyle że na wybory chodziłem. Ale nie żeby głosować na jakiś PWN czy Narodowe Odrodzenie Polski, żadnych takich. W prezydenckich na przykład kiedyś na Wałęsę, a teraz to może na Platformę.
- A na podobną zadymę poszedłbyś jeszcze raz?
- Teraz? Raczej nie, inne czasy i ryzyko większe. Zresztą - śmieje się Derma - Mandela jest na wolności i drugi raz nie będą go już wypuszczali.
- Na tamtej zadymie w Rynku miałeś podobno na sobie koszulkę z Public Enemy, a to przecież kapela czarnych raperów...
- Dla mnie w muzyce nie ma rasizmu.
- Ale na skinowskich koncertach ciągle bywasz?
- Jakieś kontakty mam... Jeździłem z ekipą Konkwisty - do Niemiec, do Czech i jeszcze dalej.
- Zwołujecie się przez internet?
- Za dużo już ludzi w internet zagląda. Lepsze są SMS-y, wiedzą ci, co mają wiedzieć. Tak trafiłem niedawno na świetną imprezę w zamku pod Lublinem.
- Właściciele nigdy nie mają nic przeciwko?
- Właścicielom się mówi, że to zlot harleyowców albo jakiś zwykły koncert rockowy. I naprawdę zawsze jest porządek. Potem interes się zwija i pozamiatane.
- Ostatnio też coś takiego widziałeś?
- Parę tygodni temu w Strasburgu. Grali Alzatczycy i jeszcze ktoś zaproszony.
- Ale z muzyki teraz chyba nie żyjesz?
- Jeżdżę sezonowo do Szwecji. Fajne roboty przy takich małych budowach mam nadane, fajne miejsca, fajni ludzie. Takie skinowskie układy.

Siudy: Podobno ściga skinów.

Na zakończenie procesu przyjechał z wychowawcą z Monaru. Dostarczył dobrą opinię z ośrodka i oświadczenie: "Obecnie zmieniły mi się na wszystkie sprawy radykalnie poglądy, zmieniłem środowisko, nie utrzymuję kontaktów z byłymi kolegami. (...) Sam doszedłem do wniosku, że muszę się zmienić".

Dawni znajomi nie wiedzą nic pewnego o jego losach. Krążą różne wersje:

- Podobno ściga teraz skinów.
- Słyszałem, że działa nawet w jakiejś fundacji przy obozie w Oświęcimiu i współpracują podobno z Centrum Wiesenthala.
- Mieszka gdzieś na Śląsku, chyba w Bielsku.
- Spotkałem go w Zakopanem, wyglądał, jakby wrócił do brania.
- Podobno nie żyje.

Czerwony: Po Monarze.

Gitarzysta Konkwisty 88, jeden z najbardziej kojarzonych skinów w kraju, w osiem lat po słynnej zadymie wypadł z własnej kapeli i ze skinowskiego obiegu.

- W czasach Konkwisty nieźle pakował na siłowniach - wyjaśnia dawny znajomy Czerwonego. - Ale jak zaczął brać w żyłę i pałętać się po dworcu, to wychudł nie do poznania. Mieszkanie też wtedy stracił.

Na dworcowym komisariacie Czerwonego nie znają. - Zwykły ćpun czy taki, co w żyłę? Znam tu wszystkie ksywy, ale takiej nie słyszałem - dziwi się dyżurny.

Przed głównym wejściem ktoś próbuje przypalić resztkę sypiącego się papierosa. Młody, krótko ostrzyżony, z trudem trzyma się na nogach.

- Czerwony? Tu go nie ma. W Monarze musicie szukać. On już neofita, nie bierze. W lesie koło Częstochowy, w ośrodku jest. Z Konkwisty go wyrzucili. No bo jak w tekstach mają, żeby narkomanów tępić, a on w żyłę... Chciał wrócić do grania. Ale po tym wszystkim bez szans, żeby go znowu wzięli...

Podciąga rękawy kurtki. Skinowskie tatuaże na przedramionach. - Jarosz mi dziargał.

W leśnym ośrodku podają telefon do Monaru w Częstochowie. Można zostawić namiary, przekażą, może oddzwoni.

Dzwoni po kilku dniach: - Podobno ktoś mnie szukał. Z Wrocławia? No bardzo chętnie, jasne, możemy się spotkać. Może za kilka dni, jakbym na święta jechał. A można wiedzieć, przez kogo macie kontakt? Aha, ten z dworca. No, znam.

Dalszego odzewu nie było.

Adam: Mnie tam nie było.

Adama, lidera Konkwisty 88, który razem z Czerwonym zakładał zespół, spotykamy we wrocławskim klubie znanym z popularnego reality show. Na legendarnym zdjęciu z Rynku stoi uśmiechnięty na dalszym planie. Dziś też w dobrym humorze.

- O, a ten co tu jeszcze robi? - dziwi się na widok czarnoskórego uczestnika reality show, który już opuścił program.

Adam nie ma czasu na wspomnienia. Zawalony robotą. - No nie teraz, może za kilka tygodni... Chodzi o tamto zdjęcie? Ale mnie tam nie było - dorzuca ze śmiechem. - Z Czerwonym? Żadnego kontaktu.

Fragment rozmowy z Adamem na internetowej stronie Narodowej Sceny Rockowej: "- Wiele osób, czytając teksty K88, zarzuca wam, że ważniejsza dla was jest Rasa niż Naród?
- Bo czym jest Naród bez czystości rasowej? Spójrz na Europę... dla przykładu w Amsterdamie żyje 60 proc. kolorowych. Oni wszyscy są "rodowitymi Holendrami". Naród, który nie posiada tożsamości rasowej, traci swoje białe dziedzictwo! Bo czym jest biały Naród bez białej skóry?
(...) Widząc ostatnio sukcesy wyborcze ultraprawicy w Austrii i we Włoszech, odnoszę wrażenie, że odpowiednia partia z charyzmatycznym liderem może jednak wygrać wybory. Tajne organizacje powinny jednak pomagać jej w tym nieoficjalnymi działaniami. W Polsce to wszystko dopiero się zaczyna"
.

Adam przez ostatnie 15 lat występował z Konkwistą 88 na najważniejszych skinowskich imprezach w Europie.

Jarosz: W światowym tatuażu.

"Wszystko super, ale Jarosz jest najlepszy:)" - tylko tyle można wyczytać w internetowej księdze gości Tattoo & Piercing Studio, które Jarosz zakładał ponad dziesięć lat temu. To jedyny ślad jego dokonań, jaki pokazały najpopularniejsze wyszukiwarki. Za to wszyscy, z którymi rozmawialiśmy - nie tylko skini - zapewniają, że w tatuażu Jarosz to już światowa klasa:
- Jego wzory widziałem w największych zachodnich katalogach, tam jest na prawdę na topie.
- Ostatnio prawie ciągle za granicą siedzi, ma stamtąd pełno zleceń i nieźle sobie za to liczy.
- Ale podobno krzyż celtycki zawsze zrobi za pół ceny.
- Celtyka za pół, a jakbyś chciał Hitlera, to nawet za darmo.
- Zawsze zorientowany był, skinowskie ciuchy miał oryginalne z Zachodu, flagę apartheidu na zadymę w Rynku też on przyniósł. Inni wtedy tego nie znali.
- Na zadymie go nie złapali. Rozpoznał go później jakiś Murzyn, z którym studiował na tym samym wydziale.
- Architekturę kończył. Już na studiach przymierzał się do tatuaży.


AFRYKAŃCZYCY 15 LAT PÓŹNIEJ.

Ekonjo, Isaac, Abdalla: Wolimy nie rzucać się w oczy.

W pokoju lekarzy wrocławskiej kliniki mizeria jak w całej służbie zdrowia. Na ścianie kolekcja dyplomów z fachowymi nazwami medycznych stopni i specjalizacji doktora Ekonjo.

- Warto do tego wracać? Strasznie dawne czasy...
Ekonjo był we Wrocławiu jednym z szefów Związku Studentów Afrykańskich. - Byliśmy wtedy bardzo zintegrowani, chociaż przyjechaliśmy z różnych krajów, ale z czasem kontakty się nam pourywały - zastrzega doktor.
- Jak to się stało, że zostałeś w Polsce? Niektórzy przepowiadali, że wybiorą cię na prezydenta Tanzanii.
- Naprawdę? - śmieje się. - Blisko, ale nie tak. To mój brat jest tam liderem największej partii opozycyjnej. Ja w politykę wchodzić nie chciałem, rodzina za dużo inwestowała w moje wykształcenie. Wróciłem do Tanzanii, ale na krótko, żona źle znosiła rozłąkę z rodziną.
Po tej akcji na Rynku sam jeszcze przeżyłem dwa ciężkie pobicia. Raz zaczaili się na mnie pod szpitalem, innym razem jacyś skini zaczepili mnie koło dworca. Do dziś wolę nie rzucać się w oczy, tramwajami nie jeżdżę, na mecze nie chodzę...
- A tamtych z Rynku jeszcze kiedyś, oprócz procesu, spotkałeś?
- Niedługo po tej zadymie w Rynku trzech wypatrzyło mnie w sklepie koło akademików. Zapytali, czy ich poznaję, i usłyszałem: "To dobrze się przyjrzyj. Wtedy ci się udało, ale dzisiaj już nie przeżyjesz". Przed sklepem czekali moi znajomi - ze 40 chłopaków, dwie drużyny piłkarskie z Wrocławia i Wałbrzycha, sami Polacy, mieliśmy grać mecz na boisku Ślęzy. Wyszliśmy prosto na nich, zaczęli się ze mną witać, a tamci osłupieli. Ale zwiewali...

Abdalla, który współorganizował imprezę w Rynku, nie ma najmniejszej ochoty na wspomnienia. - W ogóle mnie to nie interesuje - ucina rozmowę. Jest teraz lekarzem w pogotowiu ratunkowym.

Kassoum z Mali zrobił doktorat na wrocławskiej Politechnice, od kilku lat mieszka w Kanadzie.

Isaac z Nigerii prowadzi dwie lecznice dla zwierząt na południu Polski, ma żonę Polkę, syn kończy studia na weterynarii we Wrocławiu. - Na rozprawie byłem tylko raz, bo potem na półtora roku wyjechałem do Anglii rozejrzeć się za pracą, myślałem, że może się tam przeniesiemy. Zostali skazani? Nie wiedziałem. Ja to w ogóle mam nadzieję, że dla nich wszystkich to były tylko jakieś błędy młodości. Mieli swoje życiowe problemy, a na siłę szukali zastępczych.
Teraz kibicuje polskim piłkarzom. - Ale na ligę nie chodzę, po co prowokować, tylko na reprezentację. Odkąd zaczął grać Olisadebe, przynajmniej nikt się nie dziwi. Ale na Wisłę z Realem wolałem nie jechać.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwony_86
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Wto 23:27, 28 Lis 2006    Temat postu:

Cytat:
Jeden z nazistów, nie pamiętam nazwiska, uczestnik tamtych zajść, był synem przyjaciela Frasyniuka, członka podziemnej PPS i NSZZ "Solidarność". Stary trochę musiał się zapalić ze wstydu, że ma syna hitlerowca... Z drugiej strony to dziwne, że nie wiedział o jego poglądach.


Cytat:
Borówa (lat 20, uczeń liceum zawodowego; wcześniej poprzez ojca związany z "Solidarnością" i PPS): "W dniu 23 lutego kupiłem "Wieczór Wrocławia" i wyczytałem tam, że 24 ma się odbyć wiec czy jakiś festyn zorganizowany przy pomocy NSZZ "Solidarność" przez Związek Studentów Afrykańskich w Polsce. Doznałem tutaj szoku, że "Solidarność" coś takiego organizuje".


Cytat:
Po kilkuletnim skinowskim epizodzie Robson przeszedł na drugą stronę barykady: był aktywistą PPS, ochroniarzem lewicowych zebrań i szefem ochrony w największym wrocławskim klubie dla gejów i lesbijek. Teraz ma własny klub techno, w politykę - ani prawicową, ani lewicową - już się nie bawi.


Cytat:
Miałem kosę w całym kraju. Poszła fama, że pojawił się red skin i narodowy zdrajca. Kiedyś na jednym osiedlu zebrałem ciężki łomot, to po tym ta największa blizna na czole. Z czasem zaczęli mnie ściągać jako ochroniarza na różne lewicowe imprezy. Tak w końcu trafiłem do PPS. Ale to już w czasach Ikonowicza. Nie pamiętam teraz, czy byłem szefem partii w mieście, czy na całe województwo, ale na pewno byłem w radzie krajowej. Z Ikonowiczem często się tam zresztą spierałem. Obaj mieliśmy lewicowe poglądy


Bez komentarza



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lupus
Administrator
Administrator



Dołączył: 07 Sie 2006
Posty: 526
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kuyavia i Pomerania

PostWysłany: Czw 18:04, 07 Gru 2006    Temat postu:

<!--
Czerwony_86

napisał/a:
"Bez komentarza"
-->

Tamten okres, to na prawdę dziwne lata...
Bonesi uważają, że pierwsi SkinHeadzi w Polsce byli właśnie w ich klimatach... a prawda jest taka, że oni w okresie "pierwszych, polskich SkinHeadów" robili w tetrę...
Będąc dzieciakiem, miałem możliwość spotykania ludzi z pierwszych punkowych załóg, gdyż moje Kuzynowstwo właśnie jakoś wtedy dorastało... no i siłą rzeczy, przysposobiło sobie tą kontrkulturę... Już wtedy zaczęli pojawiać się "pierwsi" SkinHeadzi, którzy z bagnem boneheads nie mieli nic wspólnego!
Moje Kuzynowstwo albo założyło Rodzinę, albo i nie... i tylko moja Kuzynka czasem pojawia się na koncertach punk i reggae - z resztą, nadal czasem słucha tej muzyki... a minęło na prawdę bardzo dużo lat...

Jest mi na prawdę ciężko rozgrzeszyć lata 80-te, a w tym przypadku... przełom lat 80'/90' i początek 90-tych.
Nie dość, że byłem wtedy bardzo młody... mimo irokeza na głowie... to ten okres był tak samo niesamowity, co i koszmarny...
No, ale mówimy tu o bagnie boneheads... które jest takie samo w każdym dziesięcioleciu; a w tamtym okresie stanowiło jakieś zagrożenie... obecnie to mieszanka "polo-hitleryzmu", która w polskich warunkach jest po prostu żałosna.

Czy miałbym jakiegolwiek pretensje do Robsona, że zszedł z drogi?
Nie, był jednym z prekursorów ruchu Red SkinHeads w Polsce - i chwała mu za to!.
Każdy dokonuje w życiu wyborów... On wybrał łatwiejszą drogę, ale nie uważam, że złą.
Nie stoczył się, nie pracował dla mafii, nie utonął w narkotykach...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwony_86
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Wto 17:09, 12 Gru 2006    Temat postu:

Ależ ja nie mam do tego człowieka prtensji, że został redsem! Ba, bardzo się cieszę, że w pewnym momencie swego życia zrozumiał jak bardzo się mylił i że jego poprzednie poglądy były złe.
Najbardziej zaciekawił i przeraził jednoczesnie mnie przykład owego Borówy, którego ojciec był pepeesowcem, notabene chłopak sam tkwił w strukturach podziemnej Solidarności i PPS. Niestety, ale czasem wśród socjalistów silne są ciągoty narodowe, które w jego przypadku doprowadziły do faszystowskiego wypaczenia. Ktoś powie: życie, ale w historii trochę przypadków przechodzenia z (centro)lewicy do skrajnej prawicy było, że przypomnę niejakiego Benito Mussolini. Na to trzeba uważać, i jak to mówi ojciec dyrektor "siać, siać, siać" naszą prawdę nie tylko zwykłym ludziom, ale także naszym przyjaciołom i towarzyszom.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lupus
Administrator
Administrator



Dołączył: 07 Sie 2006
Posty: 526
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kuyavia i Pomerania

PostWysłany: Śro 19:03, 10 Sty 2007    Temat postu:

<!--
Czerwony_86 napisał/a:

"Ależ ja nie mam do tego człowieka prtensji, że został redsem! Ba, bardzo się cieszę, że w pewnym momencie swego życia zrozumiał jak bardzo się mylił i że jego poprzednie poglądy były złe".
-->

No to się nie zrozumieliśmy... bo myślałem, że chodzi Ci o to, że zszedł z bycia REDsem i zajął się po prostu życiem, oraz o fakt, że na początku zajął się "modą"... która przyszła do nas z Zachodu.
W ówczesnej Polsce, bycie boneheadem było bardzo modne... wszelkie kwestie polityczne, ideologiczne docierały później - co przejawia m.in. powyższy artykuł. Wystarczyło znać kilka sloganów, trochę "chuliganić", założyć glany, podwinąć nogawki, ogolić głowę... i już być boneheadem - choć, wtedy nie wszyscy faktycznie golili się "na łyso".
Jak zauważyłeś - bycie boneheadem nie ma racji bytu. Wtedy, jak i obecnie. Ideały, które opierają się na naukowej negacji nie mogą mieć racji przetrwania.


<!--
Czerwony_86 napisał/a:

"Najbardziej zaciekawił i przeraził jednoczesnie mnie przykład owego Borówy, którego ojciec był pepeesowcem, notabene chłopak sam tkwił w strukturach podziemnej Solidarności i PPS. Niestety, ale czasem wśród socjalistów silne są ciągoty narodowe, które w jego przypadku doprowadziły do faszystowskiego wypaczenia. Ktoś powie: życie, ale w historii trochę przypadków przechodzenia z (centro)lewicy do skrajnej prawicy było, że przypomnę niejakiego Benito Mussolini".
-->

Sam znam przypadki przejścia na drugą stronę, w tym i do organizacji o działaniu terrorystycznym - jak b&h.
Tego nie można omijać, zasłaniać oczu, uszu, ust. Trzeba rozmawiać o wszystkich problemach nas otaczających.
Chorobliwe ideologie biorą się ze schizofrenicznych doznań, zagubienia, zakłamania, zamknięcia, alienacji...
Czas tworzyć społeczeństwo otwarte, które nie boi się rozmawiać o wszelakich problemach, które je dotyczy.


<!--
Czerwony_86 napisał/a:

"Na to trzeba uważać, i jak to mówi ojciec dyrektor "siać, siać, siać" naszą prawdę nie tylko zwykłym ludziom, ale także naszym przyjaciołom i towarzyszom".
-->

Przykład z Ojcem Dyrektorem jest ekstra! Pokazuje, jak w sumie niegroźną ideę - jeden człowiek może przekręcić na wrogą ideologię.
Czyli... myśl globalnie, działaj lokalnie. Albo... działaj i wspieraj!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Alternatywne Forum Kujaw i Pomorza Strona Główna -> O wszystkim Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group