Autor Wiadomość
lupus
PostWysłany: Nie 14:18, 10 Wrz 2006    Temat postu:

<!--
Czerwony_86 napisal/a:

Cytat:
Zauwazyles to o czym napisalem wlasnie, rowniez w hiszpanskiej wojnie domowej? Tam wlasnie nie bylo centralnego aparatu wladzy. Kazdy kolektyw rzadzil sie swoimi prawami, zgodnie z problematyka danej spolecznosci, z przyjetymi prawami, itp.

Nieprawda. Każdy kolektyw - anarchistyczny, socjaldemokratczny, komunistyczny - był podległy rządowi Republiki Hiszpańskiej. W odróżnieniu od rządu karlistowskiego i każdego innego - kapitalistycznego czy faszystowskiego - rząd (czytaj ministerstwa: finansów, pracy i rolnictwa) był jedynie spoiwem między poszczególnymi komunami. Ciałem niezbędnym do dobrego funkcjonowania wszystkich podmiotów. Same rady pracownicze (robotnicze w miastach, chłopskie na wsi, żołnierskie w Armii Republikańskiej) nie połałyby, jak to napisałeś - przynajmniej na początku, w sytuacji jakiej znalazły się siły postępu latem 1936 roku. Oczywiście, rady miały olbrzymią autonomię, co poniekąd jest pocieszjące, ale pamiętajmy, że przez swary i rozbijacką politykę stalinistów tę wojnę przegraliśmy...
.
-->

Rewolucja to nie bulka z maslem!
Wierze, ze widziales film "Ziemia i Krew" bodajze... wlasnie o wojnie domowej w Hiszpanii. Najwazniejszy problem to to - co zrobic dalej, i jaka forme kolektywu przyjac. Wiadomo, ze nie bardzo moga powstac dwa rozniace sie nurty w jednym kolektywie... Sadze, ze to dosc duzy problem, nie do przeskoczenia dla owczesnych. Dzis juz mozemy prowadzic szersze spekulacji, m.in. - dzieki doswiadczeniom poprzednikow.
Stalinisci to juz calkiem inna brozka... w filmie ta kwestia rowniez dosc szczegolowo jest podana.
Film wypuscila moja ulubiona wytwornia europejska - SoloPan. Kazdy film z tej wytwornii doprowadza mnie do takich orgazmow, jakich nie przezylem jeszcze z zadna kobieta... Moze po prostu, one mniej sie staraja. Smile

Ok. Co do rzadow centralnych moge sie mylic - mogl przeciez istniec rzad Republiki Hiszpanskiej, jednak watpie w to, ze w takim wypadku rewolucja mialaby jakiekolwiek szanse na przetrwanie. Rzad z czasem stalby sie despotyczny, likwidujac autonomie, ktora z kolei tworzylaby separatyzm i samostanowienie, co mi akurat w pelni odpowiada.
Nie mozliwa bylaby republika autonomii, tym bardziej, ze kazda z autonomii roznila sie od siebie.
Jak sadzisz, aby rewolucja mogla przetrwac, do jakich funkcji tworzono by rzad? Jak dla mnie, w warunkach normalnych - nie wojennych; jedyna fukncja bylaby funkcja reprezentacyjna.


<!--
Czerwony_86 napisal/a:

Cytat:
Dla mnie Polska to kultura, narod, tozsamosc - nie panstwo! Wazniejsza dla mnie jest moja "Mala Ojczyzna". Panstwo ogranicza wszelka obywatelska swobode, centralizuje, niszczy tozsamosc kulturowa i etniczna - splycajac ja do jednej, ogolnej.
Panstwo socjalne, czy opiekuncze to fikcja.

Znów mylisz pojęcia. Nie bronię państwa kapitalistycznego czy narodowo-katolickego, bo one rzeczywiście znęcają się nad wszelkimi mniejszościami, paraliżując zaangażowanie społeczne i niszczą przywiązanie do Ojczyzny - tak Małej, jak i do całego Kraju. Ale nie mów mi, że państwo socjalne postępowałoby podobnie. Nigdy jeszcze nie doszło w Polsce do powstania systemu opiekuńczego (no niech będzie że PRL był takim quasi-państwem, bo tam w zamian za chleb nie było wolności). Taki system mógł powstać pod koniec lat trzydziestych dzięki wspaniałej victorii PPS i Klasowych Związków Zawodowych w wyborach samorządowych w 1938 roku, ale nastąpiła tragedia - atak hitlerowców we wrześniu 1939
.
-->

Jak odczucia moga byc "myleniem pojec"?
Albo sie cos czuje, albo nie - i nie ma to nic wspolnego z teoretyzowaniem czegokolwiek.
Moze za bardzo napatrzylem sie na to, co dzieje sie w Polsce, by po prostu nie wierzyc w mit o "panstwie opiekunczym"...
Dla mnie panstwo to wrog spoleczenstwa, nie jego sprzymierzeniec!


<!--
Czerwony_86 napisal/a:

Cytat:
Wiesz... troszke wiosenek juz mam, i nie wiem, czy slyszales moze kiedys o ciezarnych kobietach palowanych w sklepie ze slodyczami. Ja to widzialem, bedac dzieckiem. Bedac dzieckiem widzialem znacznie wiecej bagna, przez to bywam kurewsko zawziety... ale to normalne w sumie. Zycie ksztaltuje psychike.

Trochę o komunie napisałem wcześniej. We Włocławku zdarzył się przypadek, że ciężarna kobieta została zadeptana na smierć pod piekarnią, gdzie właśnie "rzucono" świerze bułeczki...
Konkluzja - punk rock przeciwko obu totalitaryzmom!

-->

Zawsze mowilem, ze w tym Wloclawku to same biznesmeny mieszkaja, skoro nawet pieczywem sie rzucaja... Smile
Wole walke na pomidory szczerze mowiac... ale wszystko jest kwestia gustu. Smile
Mam takie dosc prozaiczne pytanie... Co ta kobieta tam robila?
Czy jest to wynik substytutu: miec, posiadac... czy na prawde byla taka glodna?
Ja mowilem o kobiecie w sklepie ze slodyczami, bo tych slodyczy rzeczywiscie nie bylo na codzien... Jej przerazenia nigdy nie zapomne! Szkoda, ze wtedy nie bylem SkinHeadem... mam juz na koncie rozwalenie nosa obecnemu "kraweznikowi"; a moj brat nawet polamal innego i bylo o nim w gazecie... hehehehe. Smile Przydaloby sie to wtedy zrobic!

Wlasnie to jest panstwo! Daje okruszki ze stolu, zadowolone z usmiechnieta morda, a spoleczenstwo sie jeszcze o te okruszki bije - wiec mamy dwa aspekty: widowisko i zachecenie spoleczenstwa do aprobaty dla panstwa.
Czerwony_86
PostWysłany: Pon 19:15, 04 Wrz 2006    Temat postu:

Cytat:
Zauwazyles to o czym napisalem wlasnie, rowniez w hiszpanskiej wojnie domowej? Tam wlasnie nie bylo centralnego aparatu wladzy. Kazdy kolektyw rzadzil sie swoimi prawami, zgodnie z problematyka danej spolecznosci, z przyjetymi prawami, itp.

Nieprawda. Każdy kolektyw - anarchistyczny, socjaldemokratczny, komunistyczny - był podległy rządowi Republiki Hiszpańskiej. W odróżnieniu od rządu karlistowskiego i każdego innego - kapitalistycznego czy faszystowskiego - rząd (czytaj ministerstwa: finansów, pracy i rolnictwa) był jedynie spoiwem między poszczególnymi komunami. Ciałem niezbędnym do dobrego funkcjonowania wszystkich podmiotów. Same rady pracownicze (robotnicze w miastach, chłopskie na wsi, żołnierskie w Armii Republikańskiej) nie połałyby, jak to napisałeś - przynajmniej na początku, w sytuacji jakiej znalazły się siły postępu latem 1936 roku. Oczywiście, rady miały olbrzymią autonomię, co poniekąd jest pocieszjące, ale pamiętajmy, że przez swary i rozbijacką politykę stalinistów tę wojnę przegraliśmy...

Cytat:
Dla mnie Polska to kultura, narod, tozsamosc - nie panstwo! Wazniejsza dla mnie jest moja "Mala Ojczyzna". Panstwo ogranicza wszelka obywatelska swobode, centralizuje, niszczy tozsamosc kulturowa i etniczna - splycajac ja do jednej, ogolnej.
Panstwo socjalne, czy opiekuncze to fikcja.

Znów mylisz pojęcia. Nie bronię państwa kapitalistycznego czy narodowo-katolickego, bo one rzeczywiście znęcają się nad wszelkimi mniejszościami, paraliżując zaangażowanie społeczne i niszczą przywiązanie do Ojczyzny - tak Małej, jak i do całego Kraju. Ale nie mów mi, że państwo socjalne postępowałoby podobnie. Nigdy jeszcze nie doszło w Polsce do powstania systemu opiekuńczego (no niech będzie że PRL był takim quasi-państwem, bo tam w zamian za chleb nie było wolności). Taki system mógł powstać pod koniec lat trzydziestych dzięki wspaniałej victorii PPS i Klasowych Związków Zawodowych w wyborach samorządowych w 1938 roku, ale nastąpiła tragedia - atak hitlerowców we wrześniu 1939.
Cytat:
Wiesz... troszke wiosenek juz mam, i nie wiem, czy slyszales moze kiedys o ciezarnych kobietach palowanych w sklepie ze slodyczami. Ja to widzialem, bedac dzieckiem. Bedac dzieckiem widzialem znacznie wiecej bagna, przez to bywam kurewsko zawziety... ale to normalne w sumie. Zycie ksztaltuje psychike.

Trochę o komunie napisałem wcześniej. We Włocławku zdarzył się przypadek, że ciężarna kobieta została zadeptana na smierć pod piekarnią, gdzie właśnie "rzucono" świerze bułeczki...
Konkluzja - punk rock przeciwko obu totalitaryzmom!
lupus
PostWysłany: Pon 10:55, 04 Wrz 2006    Temat postu:

<!--
P@tronikus napisal/a:

"A tak nie jest?? Cóż znaczy anarchia - bezrząd, jednakże wersje "wolności" określa drugi człon. Chyba jedynie "anarcho-" łączy poszczególne nurty, tylko brak rządu, władzy".
-->

Tym samym, juz dawno wyzbylem sie "rozczlonkowania" i podazam wlasna droga, wybrana przez samego siebie!

----------------------

<!--
Czerwony_86 napisal/a:

"Nie może być tak, że rząd burżuazyjny, wyzyskujący ludzi, "przykrywka" systemu kapitalistycznego będzie zastąpiony przez nicość. Wasza wykładnia bezrządu to właśnie nicość, którą mogą wykorzystać wrogowie nas wszystkich - Giertych, NOP, neonaziści i Bóg jeden wie kto jeszcze ... Powtarzam - nawet anarchiści hiszpańscy w latach 1936-1939 godzili się na nadzór swoich komun, bo inaczej zapanowałby totalny chaos gospodarczy, a cała Republika umarłaby z głodu nie doczekawszy fankistowskiego ataku. Brak władzy oznaczałby sytuację, gdzie rządziłby najsilniejszy, najsprytniejszy, najszybszy. A to byłoby zaprzeczenie demokracji oddolnej, demokracji uczestniczącej. Rząd być musi, ale taki rząd, który pracowałby dla ludzi - nie dla siebie i swoich klakierów".
-->

Mi nie odpowiada panstwo, ze swoim centralnym aparatem przymusu. Jestem decentralista, regionalista z tendencjami do separatyzmu. Problemow mojej spolecznosci nie rozumie Stolyca, tak jak i ja - nie rozumie ich problemow. Dlaczego (p)osly, ktore pierdza w stolek w Stolycy maja rozwiazywac problemy dotyczace mojego Regionu?! Moj Region, to kolektyw spolecznosci, ktora potrafi sama sie rzadzic, bez narzucanych odgornie praw i placenia haraczu na benzyne dla rzadowych limuzyn, badz podroze zagraniczne mini-st(e)row. Mamy swoje lokalne wydatki, na ktore nie zawsze starcza kasy!
Bieda, rozsypujace sie lokale mieszkalne, likwidowane szkoly... problemow jest masa! Mam w dupie sponsorowanie z moich pieniedzy spotkan wielkich oficjeli w Stolycy. Gdybym mial decydowac o podatkach, na co one maja byc wydane - to nie dalbym ani jednego, zlamanego grosza na rozwoj Palacu Prezydenckiego w W-szawce.
Zauwazyles to o czym napisalem wlasnie, rowniez w hiszpanskiej wojnie domowej? Tam wlasnie nie bylo centralnego aparatu wladzy. Kazdy kolektyw rzadzil sie swoimi prawami, zgodnie z problematyka danej spolecznosci, z przyjetymi prawami, itp.
Dla mnie Polska to kultura, narod, tozsamosc - nie panstwo! Wazniejsza dla mnie jest moja "Mala Ojczyzna". Panstwo ogranicza wszelka obywatelska swobode, centralizuje, niszczy tozsamosc kulturowa i etniczna - splycajac ja do jednej, ogolnej.
Panstwo socjalne, czy opiekuncze to fikcja.

Wiesz... troszke wiosenek juz mam, i nie wiem, czy slyszales moze kiedys o ciezarnych kobietach palowanych w sklepie ze slodyczami. Ja to widzialem, bedac dzieckiem. Bedac dzieckiem widzialem znacznie wiecej bagna, przez to bywam kurewsko zawziety... ale to normalne w sumie. Zycie ksztaltuje psychike.
Nie wierze panstwu, nie wierze politykom z Wiejskiej. Dla mnie polityka powinna ograniczac sie tylko i wylacznie do Regionu, w ktorym zyje, mam Przyjaciol, Znajomych, kluby sportowe, knajpy...
Moge tak samo poprzec, co i kontrolowac poczynania lokalnych kacykow; we wladzy centralnej jest to niemozliwe.

Jesli chodzi o Twoje ostatnie slowa: "Rząd być musi, ale taki rząd, który pracowałby dla ludzi - nie dla siebie i swoich klakierów". To w pelni je popieram, a przynajmniej obecnie; gdzie decentralizacja jest niemozliwa, a samorzady i samorzadnosc to fikcja i jaja robione sobie ze spolecznosci lokalnych!
Jednak, gdybym tylko mogl... to zastosowalbym to ostatnie stwierdzenie do mojej, lokalnej spolecznosci i kultury z Nia zwiazanej - rowniez kultury politycznej.

Podobnie do Ciebie, nie jestem za calkowita likwidacja wladz... - a przynajmiej nie natychmiastowo; ale za spolecznym ich wykorzystaniem.
Czerwony_86
PostWysłany: Pią 13:09, 01 Wrz 2006    Temat postu:

Nie może być tak, że rząd burżuazyjny, wyzyskujący ludzi, "przykrywka" systemu kapitalistycznego będzie zastąpiony przez nicość. Wasza wykładnia bezrządu to właśnie nicość, którą mogą wykorzystać wrogowie nas wszystkich - Giertych, NOP, neonaziści i Bóg jeden wie kto jeszcze ... Powtarzam - nawet anarchiści hiszpańscy w latach 1936-1939 godzili się na nadzór swoich komun, bo inaczej zapanowałby totalny chaos gospodarczy, a cała Republika umarłaby z głodu nie doczekawszy fankistowskiego ataku.
Brak władzy oznaczałby sytuację, gdzie rządziłby najsilniejszy, najsprytniejszy, najszybszy. A to byłoby zaprzeczenie demokracji oddolnej, demokracji uczestniczącej. Rząd być musi, ale taki rząd, który pracowałby dla ludzi - nie dla siebie i swoich klakierów.
P@tronikus
PostWysłany: Pią 10:54, 01 Wrz 2006    Temat postu:

kossak napisał:
Nie, no kawałek gicior ;]
Dlaczego pachnie...? bo odnosze wrazenie, ze coraz bardziej w nazwie "anarchokomunizm" gore bierze drugi czlon, a "anarcho-" jakby bylo troche w tle.
Nie wiem, moze sie myle.


A tak nie jest?? Cóż znaczy anarchia - bezrząd, jednakże wersje "wolności" określa drugi człon. Chyba jedynie "anarcho-" łączy poszczególne nurty, tylko brak rządu, władzy.
lupus
PostWysłany: Wto 10:12, 29 Sie 2006    Temat postu:

<!--
P@tronikus napisal/a:

"Dobry kawałek. Dowcipna hiperbola, satyra, uderzająca w czułe punkty skłotersów - niewiedzieć czemu pachnie mi tu najazdem na anarchokomunistyczną część środowiska wolnościowego".
-->

W sumie, wypowiedzialem juz swoj stosunek nt. tego kawalka na forum.scena.biz... Muzycznie, zenada... a co do slow, to nie pokrywaja sie z rzeczywistoscia, ale sa swietnie dobrane. Vocal jest do kitu, on po prostu "nie czuje" tej muzyki!
Z pewnoscia, moze to byc najazd rowniez i na "anarchokomunistyczna czesc srodowiska wolnosciowego" - tym bardziej, ze informacje o Cymesie mam od prawicowych SkinHeadow. Smile
kossak
PostWysłany: Pon 14:53, 28 Sie 2006    Temat postu:

Nie, no kawałek gicior ;]
Dlaczego pachnie...? bo odnosze wrazenie, ze coraz bardziej w nazwie "anarchokomunizm" gore bierze drugi czlon, a "anarcho-" jakby bylo troche w tle.
Nie wiem, moze sie myle.
P@tronikus
PostWysłany: Pon 10:57, 28 Sie 2006    Temat postu: Re: Dlaczego Antifa jezdzi rozowym Tico...

Dobry kawałek. Dowcipna hiperbola, satyra, uderzająca w czułe punkty skłotersów - niewiedzieć czemu pachnie mi tu najazdem na anarchokomunistyczną część środowiska wolnościowego. Cool
lupus
PostWysłany: Śro 17:05, 23 Sie 2006    Temat postu: Dlaczego Antifa jezdzi rozowym Tico...

- http://www.eastendstory.net/cymes.mp3
Tytul: Diss na skłotersów
Art: Cymes


Zrodlo:
- http://www.forum.scena.biz
Watek: Antifa Portal is Back
Server:
- http://www.eastendstory.net

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group